Czas na pożegnanie...
To była moja pierwsza lalka Pullip, u mnie dokładnie 1 rok i 1 miesiąc. Dzisiaj została zaadoptowanaMam nadzieje, że trafi w dobre ręce:) Na początku miałam do niej spory dystans, potem na przemian pałałam do niej wielką sympatią, na przemian nie mogłam na nią patrzeć i chowałam do pudełka. Uszyłam jej 2 peruki, uczyłam się szyć malutkie ubrania i fotografować. Polubiłyśmy się ale chyba najbardziej polubił ją Mysikrólik... Tak słodko wychodzą, razem, na zdjęciach...!
c.d.n.
Jakie śliczne lalki! Bardzo mnie inspirujesz. Świetny blog! Obserwuję i zapraszam do siebie. ;)
ReplyDeleteRozumiem, że czasem się z lalką trzeba pożegnać, ale Mysikrólik wygląda tak rozpaczliwie...
ReplyDeleteMam nadzieję, że szybko się pozbiera : )
Szkoda, że Cię opuszcza. Ale masz rację, jeśli to nie było ''to'', nie ma co trzymać na siłę ;)
ReplyDeleteMam nadzieję, że Mysikrólik się pozbiera i pozna nową koleżankę, pannę Pullip, która Ci się marzy ;)
szkoda, że ją sprzedajesz, ale rozumiem, że to nie "ta". Zdjęcia jak zawsze piękne. Mam nadzieję, że następny pullip będzie twoim wymarzonym ;)
ReplyDeleteJakie to smutne :(
ReplyDeleteU kogo ona teraz będzie?
ReplyDeleteNie wiem, jakaś duszyczka na Allegro się znalazła
DeleteBiedny Królik. Tak to jest, jak się do kogoś mocno przywiąże. Mam nadzieję, że następna lalka bedzie akurat "tą" i Mysikrólik polubi ją równie mocno :3
ReplyDeleteBiedny Mysikrólik... To chyba pierwszy raz gdy na widok lalki chce mi się płakać ; w ;
ReplyDeleteMam nadzieję że szybko pojawi się istotka która zapełni lukę po Elisabeth w mysikrólikowym sercu...