Sunday, July 20, 2014

Rozkloszowana spódniczka z kokardą Bow skirt



Ile razy zdarzyło Wam się wybrać na zakupy po spódniczkę, a wrócić bez niczego, ewentualnie z parą pięknych skarpet czy ulubionym szamponem do włosów? Mnie zdarza się to nagminnie;p
Na początku pełna optymizmu i nadziei, która gdzieś znika po wizycie w piątym czy dziesiątym sklepie. Zwykle
nie odpowiada mi długość i fason spódniczki. Za długie albo za krótkie, źle leżące. Często też dostępne kolory ograniczają się to tego, co jest modne w danym sezonie. A ja nie chcę koralowej tylko czerwoną. Albo szukam czegoś eleganckiego, do pracy, na egzaminy więc kolor limonkowy odpada.
Szukam wszędzie, w galeriach handlowych i popularnych sieciówkach, w mniejszych sklepach, zaglądam też na targowisko i do second handu – nic. Przy okazji znalazłam śliczne rajstopy w ślicznej cenie. Śmiała się też do mnie bluzka z wyprzedaży… W końcu jest… mój typ, mój kolor… ale nie mój rozmiar. Mam dość. 

Poddać się? Nigdy w życiu! Po raz kolejny kończę zakupy w sklepie z materiałami. Mnóstwo pięknych kolorów, jest i czerwony i grafitowy, jest też mój ulubiony odcień zieleni i pudrowy róż. O długości i fasonie zdecyduję sama, a problem z rozmiarem już mnie nie dotyczy. Tak się cieszę^^ chociaż wiem, że w domu czeka mnie jeszcze dużo pracy…

Odkąd po raz pierwszy skręciłam do sklepu z tkaninami w poszukiwaniu wymarzonej spódniczki minął już ponad rok. Tamta służy mi do teraz, nadal wygląda jak nowa, nie sprała się ani nie zniszczyła mimo częstego noszenia. 
Ostatnio uszyłam granatową, jak Wam się podoba?


 Górne zdjęcie Kinga Omelczuk:)

11 comments:

Konstruktywna krytyka i uzasadnienie opinii mile widzialne:)
Dziękuję za komentarz!

Reklamy aukcji i konkursów będą kasowane.