Thursday, July 22, 2021

Tajemnica systemu - co nas truje?



Ale się uczepiliście tych igieł i ubranek :D Jest jeszcze jedna tajemnica, którą ukrywa przed nami system. Codziennie przyjmujemy mnóstwo szkodliwych substancji z uśmiechem na ustach.

 

Alkohol? Narkotyki? Nikotyna? O szkodliwości tych produktów wszyscy wiemy. Więc co jest tym najgorszym morderca naszych czasów? Przetworzona żywność. To, co widzimy na półkach w sklepach, to, o co kłócimy się z kasjerką i ochroniarzem jest naprawdę... paszą dla bydła. Bydła, które ma być posłuszne i w pełni zależne od systemu. A co jedzą ludzie?


Człowiek jest gatunkiem owocożernym takim samym, jak... małpy człekokształtne. Świadczą o tym zęby i budowa układu pokarmowego. Jedzą głównie owoce i liście. Zostały sklasyfikowane jako „wszystkożerne” bo (zależnie od gatunku) uzupełniają dietę owadami czy upolowanymi zwierzętami. Ale podstawą piramidy zywieniowej są właśnie owoce (lub liście) a nie mięso, chleb czy ziemniaki. Człowiek jest w stanie się przystosować do zmiany pozywienia ale kosztem tego są tak zwane choroby cywilizacyjne. Czy widziałeś kiedys w naturze otyłą małpę? Osobiście nigdy nie widziałam wolno zyjącego i samodzielnie żywiącego się (bez podkarmiania przez człowieka) otyłego dzikiego zwierzęcia. Wbrew temu, co głosza wegetarianie największym błedem zywieniowym nie jest jedzenie mięsa ale gotowanie i przetwarzanie żywności. Jeśli czytasz ten tekst jedząc kotleta, jedząc kanapkę (pieczywo) czy wegański serek tofu – jesteś zakorzeniony w systemie i jego kłamstwach jak stuletni dąb.


Jak wiadomo surowe mięso bywa szkodliwe dlatego można jeśli tylko to jadalne na surowo – czyli zostaje nam tatar wołowy i – dla odważnych – owady i ich larwy. Za ostatnie podziękuje. Największą pułapką przetworzonej żywności jest to, że nie każdemu szkodzi (nie od razu). Dokładnie, jak z naszymi igłami – niektórzy umrą, ktoś dostanie zakrzepicy czy paraliżu ale generalnie większość przeżyje pozornie bez problemów. Problemy pojawią się później, lub dopiero w przyszłych pokoleniach i nie zostaną powiązane ani z żywnością ani z igłami – jak dzieje się to już od lat. Jak to naprawić? Cała współczesna medycyna i dietetyka powinna zostać zbudowana na nowo. Podstawy są dobre – znajomośc fizjlogii człowieka, owoce i warzywa w podstawie piramidy żywieniwej (a potem pieczywo i nabiał – czy goryle robią chleb i doją krowę...?) ale kto to zburzy, jeśli podstawą systemu nie jest ludzkie dobro tylko pieniądze?



Koncerny zaczęły produkować na skalę masową żywność przetworzoną bo okazało się, że taka przynosi więcej zysków. Bo taniej jest przechowywać mleko w proszku niż mleko. Bo taniej jest odzyskiwać sok z soku zagęszczonego niż z owoców. Jednocześnie pod pozorem „ochrony zdrowia” wymaga się na producentach coraz więcej dziwnych zabiegów na produktach np. naświetlanie jajek mających zapewnić bezpieczeństwo (skad my znamy ten slogan?). Lepiej jest więc piec na jajkach w proszku a ciasto na zakwasie zastąpić ciastem głęboko mrożonym. Masowy producent zywności kieruje się zyskiem. A jeśli nie kieruje się zyskiem to musi sprostać wymaganiom hurtowych odbiorców (ma być tanio, taniej, najtaniej) oraz ciągle podkręcanym „standardom higienicznym” co prowadzi do kolejnych skomplikowanych procesów przetwórczych liofilizowania, naświetlania, kondensowania, odtwarzania, pasteryzacji, homogenizacji, filtracji itd.


Chyba jednym z najbardziej przetworzonych produktów jest mleko. Krowy hoduje się masowo, doi maszynowo i faszeruje antybiotykami aby nie zdechły w czasie dojenia. Wymiona często są chore. Potem tego syfu trzeba się jakoś pozbyć więc mleko jest poddawane procesom mikrofiltracji, pasteryzacji, gotowania, ochładzania i inny cudom. Teoretycznie są to procesy nieszkodliwe ale w praktyce zmieniają skład chemiczny jedzenia czyniąc je... nieprzyswajalnym, trudnym do strawienia, wręcz toksycznym. Jeśli zastanawiasz się, dlaczego jest tyle osób z nietolerancja laktozy, że w każdym sklepie można kupić mleko bez laktozy... to już wiesz. Kolejnym „cudem” są wyroby mleczne, do których trzeba dodawać sztuczne szczepy bakterii fermentacji mlekowej (bo mleko po tylu procesach już się nie skwasi) oraz mleko w proszku (bo już nie ten smak i konsystencja) i serwatkę w proszku. Jogurt z musli jest promowany jako „zdrowa żywność” i źródło „żywych kultur bakterii” ale nie fermentacji mlekowej tylko przemysłowej. Kolejnym wyjątkowo zmienionym produktem są zboża – w wyniku modyfikacji genetycznych zwiększyły kilkukrotnie zawartość glutenu. Potem dochodzi coraz bardziej przemysłowy sposób pieczenia i nasz organizm dostaje kolejną „zagadkę” spożywczą do rozwiązania a my problemy. Wmawia nam się, że choroby cywilizacyjne pochodzą z zanieszczyszczonego środowiska i musimy odmawiać sobie róznych rzeczy aby o nie dbać – nikt nie powie nam, że jedną z głównych przyczyn problemów... zjadamy na śniadanie. Przeciętny człowiek jakoś sobie z tym radzi a potem choruje np. na raka jelita grubego czy męczy się z otyłością. A potem z otyłościa borykają się jego dzieci. Jesli sądzisz, że igły są pierwszym produktem ingerującym w nasze DNA – to jestes w błędzie. Pamiętam rozmowe grupy młodych matek na przystanku – licytowały się, który Jasiu i która Małgosia ma więcej alergii pokarmowych i jak wcześnie się objawiły. Oficjalnie przyczyna jest nieznana i „środowiskowa”. Na pewno zniknie, gdy zakupisz na kredyt elektryczne auto. :D

Kolejnym mitem jest to, że „fluor chroni zęby” - w małych ilościach być może tak ale w pastach do zębów jest go w nadmiarze. A nadmiar (czegokolwiek) ma negatwny wpływ na nasze ciała Nawiasem, widzieliście kiedś multiwitaminę z fluorem? Bo ja nigdy. Czyżby ten pierwiastek nie był nam niezbędny...? Takich mitów jest naprawdę wiele a najgorszym jest... cyrk, jaki ostawiamy w kuchni. Czy tylko mi się chce rzygać, jak „mistrz kulinarny” prezentuje przepis z 50 składników? Do tego słodycze kojarzą nam się z nagrodą, dzieciństwem, „bo kiedys brakowało” i „coś do kawy”.


Reasumując. Najbardziej skrywaną tajemnicą, jest to, że każdy gatunek na ziemi zywi się zgodnie z rodzajem swoich zębów i budową układu trawiennego. A człowiek jest najbardziej zbliżony do małpy więc jego dieta powinna się składać... głównie z owoców. Człowiek może przyzwyczaić się i przetrwać na innm pokarmie ale nie przyniesie mu to zdrowia... Gdybym zaczęła karmić małpę klasycznym ludzkim „zdrowym jedzeniem” - zdechłaby w mękach. Człowiek zniszczył swój pokarm – zaczął go gotować, przez co jedzenie straciło smak i wymaga mnóstwa przypraw, przepisów i udziwnień aby było smaczne. Do tego musi być idealnie zbilansowane bo zaraz będzie za tłusto i za mało witamin. To takie... sztuczne. A małpa zrywa z drzewa i je. Kończy, gdy jest syta. Przez lata ludzie utworzyli całą kulturę wokół jedzenia, tradycje wspólnych posiłków i gotowania (czy ten proces jest tak przykry, czasochłonny i męczący, że trzeba do pomocy innych ludzi...?)

Możes zpowiedzieć, że „ciebie to nie dotyczy” bo masz mleko od szczęśliwych krówek, kiełbasę od rolnika a ciasto pieczesz sam z całych jajek – nadal źle. To nadal nie jest dieta człowieka tylko schematy i kłamstwa przekazywane od pokoleń. Chętnie oglądam w internecie relacje pewnego prowolnościowego pana, który w międzyczasie piecze własne pączki i jest z tego barzo dumny, taki „niezależny od systemu”. A to dopiero pół kroku w dobrą strone...

Człowiek ma wolny wybór – może brnąć w szpony kłamstw systemu albo wrócic do natury. Przy czym „natura” to nie jest powrót do kuchni babci ale jeszcze głębiej, do mitycznego „raju” i odżywiania z godznie z kształtem swoich zębów i wnętrzności. Bo przeciwieństwem systemu nie jest strajk czy uloki ale powrót do pierwotnych korzeni

0 Komentarzy:

Post a Comment

Konstruktywna krytyka i uzasadnienie opinii mile widzialne:)
Dziękuję za komentarz!

Reklamy aukcji i konkursów będą kasowane.