Friday, March 27, 2020

Philips Lumea Prestige – recenzja, skutczność, moje opinie depilacja IPL



Moja recenzja urządzenia Philips Lumea Prestige do depilacji IPL w domu. Bez sponsorów i bez ściemy, czy warto je kupić? Nie mam nic wspólnego z firmą, zakupiłam Lumeę za własne pieniądze więc będzie szczerze.


Jeśli przez przypadek jesteś facetem – nie czytaj, bo inaczej odkryjesz bolesną prawdę – kobieta nie rodzi się w pełnym makijażu ani nie ma zupełnie łysej skóry zupełnie wszędzie, a włosy potrafią rosnąć nie tylko na głowie. Gładka skóra jest efektem pielęgnacji i depilacji. Poruszam pewien temat tabu więc czytasz na własne ryzyko. Zainteresowane panie zapraszam do kontynuacji lektury.

Moja przygoda z depilacją światłem zaczęła się kilka lat temu, Najpierw zdecydowałam się na renomowany salon (?) depilacji światłem IPL przy klinice medycyny estetycznej. Po prostu mieli taką usługę w ofercie. Wszystko odbywało się bardzo profesjonalnie, sama depilacja łydek trwała pół godziny I była dość bolesna mimo użycia chłodnego żelu. Nie pamiętam nazwy ani typu urządzenia. Ze względu na dość wygórowaną cenę i trudny dojazd, następne zabiegi robiłam w pewnej sieci salonów kosmetycznych oferującą depilacje światłem IPL – tam zabieg trwał o wiele krócej, był bolesny i każdy błysk lekko parzył chociaż nie miałam żadnych śladów na skórze. Przez pewien czas miałam o połowę mniej niechcianych włosów, być może wyeliminowałabym je wszystkie gdybym chodziła na zabiegi przez pół roku lub cały rok ale nie zdecydowałam się na to. Dzisiaj z sentymentem wspominam chodzenie w długich spódnicach lub spodniach aby nie narażać nóg na działanie promieni słonecznych przed i po zabiegu (nie wolno!) a za cenę krótkiej serii zabiegów na jedną okolicę kupiłam urządzenie Philips Lumea Prestige. Całe, tylko dla siebie, bez konieczności umawiania się do salonu i bez dodatkowych opłat.

Pierwsze wrażenie

Kartonik prezentuje się zachęcająco, świetnie sprawdził się w transporcie, jest na tyle solidny, że będę w nim przechowywać moją Philips Lumea Prestige aby ochronić ją przed kurzem i ekspozycją na światło słoneczne. Plastikowe opakowanie samego urządzenia i końcówek można wielokrotnie otwierać i - moim zdaniem – super nadaje się do przechowywania i chroni jeszcze lepiej niż sam kartonik. W zestawie jest też kosmetyczka, która będzie idealnym etui dla zasilacza i kabla. Urządzenie jest duże i dość ciężkie, trochę jak solidna suszarka do włosów. Na reklamach wydawało się mniejsze i lekkie (może inny model?) Moje nie jest zbyt poręczne. Może działać z zasilania sieciowego lub z akumulatora. Ładowarka jest równie duża i przypomina zasilacz od mojego laptopa. Jest to zdecydowanie zestaw do użytku domowego, nie zdecydowałabym się go zabrać w podróż (w obecnych realiach jest szansa, że zdążę wydepilować się przed wyjazdem). W zestawie jest jeszcze gwarancja i gruba książka z instrukcją obsługi. Wszystko napisane bardzo jasno i czytelnie, po przeczytaniu wiem, jak bezpiecznie używać urządzenia i zaczynam pierwszą depilacje!


Moc światła można ustawić ręcznie sprawdzając na skórze lub skorzystać z automatycznego doboru mocy. Urządzanie zaproponowało mi moc 1 (wg instrukcji dla mojej bardzo bladej karnacji poleca się używać mocy 5 - na razie się nie odważyłam, zaczęłam od 2). Zaleta - nie czuć bólu, nic a nic, jedynie ciepło. Dźwięk to cichy szum, podobny do szumu komputera, nie przeszkadza, gwarantuje dyskrecje (kto miał depilator elektryczny doceni ciszę). Pierwszy zawód - urządzenia nie można używać wszędzie w okolicach okolic intymnych. Nigdzie w materiałach w internecie nie znalazłam informacji, że nie można używać Lumei do depilacji brazylijskiej (pełnej) tylko należy omijać pewne wrażliwe miejsca. Kto widział moje sesje zdjęciowe ten wie, że lubię na łyso i na gładko wszędzie i wszystko ;) Będę musiała się wspierać innymi metodami ale przynajmniej uniknę podrażnień po depilacji jaki się zdarzają po wosku. Philips Lumea nie może być używany dłużej niż ok 10 minut bo zaczyna się nagrzewać a impulsy robią się coraz cieplejsze – trzeba wyłączyć urządzenie i dać mu chwile odpocząć tak, jak sugerują w instrukcji. Kolejną niespodzianką jest to, że z tej formy depilacji nie mogą korzystać mężczyźnie ani na zaroście ani w żadnych okolicach intymnych. Nie jest wyjaśnione dlaczego. W salonach i gabinetach depilacji oferują usuwanie owłosienia metodą IPL również dla panów i również w strefach intymnych. Programowanie i obsługa urządzenia jest super prosta ale nie będę przepisywać instrukcji – zależy mi abyś sama ją przeczytała bo mogłabym coś pominąć. 
 

Użytkowanie w praktyce jest dość niezręczne ale poradziłam sobie. Aby wygenerować impuls świetlny należy głowice mocno przycisnąć prostopadle do ciała. Jeśli czujnik nie dotyka skóry to użycie światła będzie niemożliwa. Z jednej strony jest do dobre zabezpieczenie aby nie pyknąć sobie przypadkowo w oczy przystawiając urządzenie do twarzy ale z drugiej może generować pewne trudności. Pierwsza to depilacja przedniej części nóg przy stopach – mam chude nogi i głowica nie przylegała dobrze i zablokowała możliwość strzelenia światłem. Musiałam trochę nakombinować i przytrzymać skórę, następnym razem użyję innej końcówki Philip Lumea (mój zestaw na 3 – do ciała, do pach i bikini oraz do twarzy). Kolejną trudność napotkałam na kolanach, musiałam na wyprostowanych, nie mam informacji o tym, w jakiej pozycji robić to lepiej. Generalnie zabieg wymaga cierpliwości i dokładności. Mała rada – można sobie podzielić nogi na obszary BIAŁĄ kredką do oczu – tak robiła pani w tym lepszym salonie z początków moich doświadczeń. Absolutnie nie wolno używać ciemnych kredek czy pisaków bo ciemny kolor wchłania światło i można się poparzyć. Z tego samego powodu nie wolno na tatuażach, znamionach, sutkach a przy użyciu na twarzy- z dala od ust.

Recenzja wyszła mi trochę negatywna le jeśli chcesz spróbować depilacji światłem – kupuj, teraz jest najlepszy moment bo jeszcze zimno, jeszcze nie chodzimy z gołymi nogami ani się nie opalamy a czynnik wyższy zamyka salony kosmetyczne a ludzi w domach, nie marnuj tego czasu, zadbaj o siebie bo efekty będą… za kilka tygodni. Ideą depilacji światłem jest działanie po omacku i na ślepo bez widocznych rezultatów. Używamy Lumei na wydepilowaną skórę. U kosmetyczki dowiedziałam się, że wolno golić się tylko maszynką a nie wolno woskiem bo to osłabia włoski i cebulki mogą nie przyjąć dostatecznej ilości światła. W instrukcji tylko pisze aby nie depilować chemicznie (kremem) tuż przez zabiegiem. Czasy zakazu ekspozycji na słońce przez i po zabiegu u kosmetyczki również były podane dłuższe niż w instrukcji. Wracając do tematu – nie widzisz efektu bo skóra jest już wydepilowana, potem włoski mogą odrastać bo światło działa tylko na cebulki w fazie wzrostu, a te osłabione tez nie wypadają od razu tylko po pewnym czasie.
Dlatego dalszy ciąg tej recenzji napiszę… za kilka tygodni.

Ciąg dalszy nastąpi :) 

 

0 Komentarzy:

Post a Comment

Konstruktywna krytyka i uzasadnienie opinii mile widzialne:)
Dziękuję za komentarz!

Reklamy aukcji i konkursów będą kasowane.