Następnie zaczęłam pisać o tym, o czym wydawało mi się , że powinnam pisać na blogu o modzie. Gdzieś pomiędzy chwaliłam się zdjęciami z sesji, przy których moje własne focie ze statywu wyglądały jak karaluchy w cieście. Wyrzucałam kolejne posty i zdjęcia, zmieniałam szablon, traciłam zainteresowanie (zarówno swoje blogiem jak i zainteresowanie czytelników). Przyszła wiosna, wyprosiłam z szafy nienoszone rzeczy,a z głowy szarość (nie jest to żadna metafora, ot odkryłam farbę do włosów). Czas na sprzątanie bloga, coś mi w nim ciągle nie pasuje, przeglądam posty i dochodzę do wniosku, że to chyba najgorszy blog modowy, jaki czytałam. Szczere kondolencje, dla ludzi, którzy ze mną wytrzymali;p Agrest dla mnie. W między czasie założyłam innego bloga, gdzie teksty piszą mi się same (ot tak, bez zasypiania na klawiaturze i wyciskania nudnej paplaniny). W ramach wiosennych porządków, wszelkie teksty nie związane z modą wylatują. Zainteresowanych recenzjami, rozwojem osobistym, nauką i grochem z kapustą zapraszam na kawę <klik>
Wracając do szycia - chciałam Wam pokazać jak szyłam żakiet, nawet zdjęcia zrobiłam. Uwierzcie, nie chcecie tego oglądać, żakiet jest ładny i elegancki dopiero po zakończeniu wszelkich prac i wyprasowaniu. Wcześniej to jakaś bezksztautna szmata, którą łączy się z drugą bezksztautną masa (podszewką). W celu prawidłowego wszycia kołnierza i złączenia rękawów wywraca się ów twór na wszystkie strony, jest taki etap, w którym staranna i wielogodzinna praca wygląda jak węzeł gordyjski. Sporo prac trzeba wykonac ręcznie. Z płaszczem nie jest już tak tragicznie bo zazwyczaj jest wykonany z grubszego materiału i względnie nadaje się do ekspozycji przed ostatecznym wykończeniem. Moim ulubionym etapem jest dobór materiału, planowanie rozmierzczenia wzorów, koloru nici i zszywanie pierwszych części. Nienawidzę materiałów, kurczących się lub palących w trakcie prasowania, uwierzcie, istnieją takie dziadostwa, niestety często ich najgorsze oblicze ujawnia się dopiero przy odszyciu prototypu, wcześniej taki materiał moge prasować wzdłuż i w szerz. Na ostatnich zajęciach zmarnowałam mnustwo czasu na wymianę jednej części podszewki którą wypaliłam rozprasowując szwy w tkaninie wierzchniej. Komentarz z akcji nie nadaje się do zacytowania na blogu. Czas na zdjęcie żakietu. Jest piękna pogoda, idealne światło, aparat gotowy do zdjęć, baterie (obie) wyczerpane do zera. Słoneczko zachodzi, baterie ładują się leniwie świecąc pomarańczową diodą.
To uczucie, gdy w połowie zdjęć kończy się światło;p
0 Komentarzy:
Post a Comment
Konstruktywna krytyka i uzasadnienie opinii mile widzialne:)
Dziękuję za komentarz!
Reklamy aukcji i konkursów będą kasowane.