Sunday, October 6, 2019

Moda z recyklingu, zdjęcia z piwnicy, zero waste i różowe firanki


Rzeczy uszyte z materiałów pozyskanych z recyklingu wcale nie muszą być brzydkie (a u mnie absolutnie nie mogą!). Jeśli recykling kojarzy ci się z tylko  szarym papierem toaletowym i gimnazjalistką przerabiającą stare jeansy na piórnik to czas na zmiany! Czas na nową erę ekologii w modzie. Czy wiesz, że długa i trudna droga, jaką przechodzi materiał od fabryki do kolejnych rąk jest genialnym testem jego jakości i wytrzymałości? Dzięki temu można wybrać materiały najlepszej jakości, które posłużą dłużej niż kolejne jednorazówki z sieciówek. Jeśli mam być szczera to zdecydowałam się na uszycie kolekcji recyklingowej właśnie z chęci powtórnego wykorzystania pięknych materiałów, których nikt nie chce kupić tylko dlatego, że jest ich za mało na suknie lub rzeczy, które  mają nie taki rozmiar, kolor, fason... Chciałabym uratować nie tylko środowisko ale też te małe kawałki tkanin mające swoją własną historię. Nie lubię marnować rzeczy (czyjejś pracy, czyjegoś czasu i czyjejś idei). W mojej pracowni ścinki materiałów nie są wyrzucane a zostawiane do wykorzystania w mniejszych projektach. Zupełne resztki pomagają mojej maszynie złapać właściwy ścieg i naprężenie nici. Wole włożyć więcej czasu i pracy na znalezienie i wykorzystanie "ostatków" niż produkować kolejne śmieci.

Idea ponownego wykorzystania tekstyliów w sposób prosty i bezpośredni prawie tak stara jak ludzkość. Niestety wraz z erą dobrobytu ludzie przestali przerabiać rzeczy a zaczęli wyrzucać. I produkowac góry śmieci. Bo tak jest szybciej, taniej i wygodniej. Moja babcia wykorzystywała ponownie wszystko, co się dało bo "takie były czasy" ale w tym samym czasie na innej stronie globu ludzie radośnie produkowali i wyrzucali tony ubrań. Zawód krawcowej  powoli wymiera ( czekałam dwa lata aż otworzą mój kierunek). Klienci czasem coś skrócą albo wymienią zamek ale zazwyczaj kupują w sklepie a nie szyją. W Polsce taki styl konsumpcjonizmu jest podyktowany biedą i niedostatkiem; wiele osób zwyczajnie nie może sobie pozwolić na szycie na miare lub wybór sklepu, gdzie towar powstaje z troską o pracowników i środowisko. Taka polityka produkcji generuje większe koszty i ostateczne produkty czyli nasze piękne ubrania są droższe niż te, szyte masowo w Chinach czy Bangladeszu.

Po raz pierwszy wykorzystałam materiał z drugiej ręki gdy szyłam halkę pod rozkloszowane sukienki inspirowane moda historyczną. Była to różowa firana zakatrupiona kiedyś przez moją mamę ale nigdy nie użyta. Nie wiem, co jest złego w różowych firankach ale do dziś pamiętam, jak cięłam ją na paski, które marszczyłam i zszywałam. To był jeden z moich pierwszych projektów (wiecie, pierwszych nadających się do założenia i pokazania publicznie). Do dzisiaj ją gdzieś mam i myślę, że jeszcze nie raz jej użyję nawet jeśli nie jako ubrania to jako ciekawy element dekoracyjny zdjęc typu flat lay. Póżniej wielokrotnie wykorzystałam różne firanki, zasłonki i prześcieradła jako tkaniny zastępcze aby testować swoje pomysły na wykroje i zwyczajnie uczyć się szyć. Do takiej zerowastowej produkcji zachęcała też nauczycielka ze szkoły odzieżowej. Przemiła pani o cierpliwości anioła i idealnie dopasowanych ubraniach. Wspominam bardzo ciepło i każdemu życzę aby spotykał na swojej drodze właśnie takich ludzi.

Czy wiecie, że jednym z najczęściej czytanych postów na blogu jest ten o przerabianiu sukienki xxl na spódniczkę? Rzeczy wyjściowa była tak koszmarna, że aż wstyd było mi kupić coś takiego ale z ostatecznego efektu jestem zadowolona. Szkoda, że nie miałam czasu ani okazji zrobić jej porządnej sesji tylko takie jedno skromne zdjęcie (drugie zdecydowałam się usunąć). Nie pytajcie, dlaczego (tak, zdjęcie było bardzo złe). Nie chciałabym aby moda z ponownie wykorzystywanych materiałów kojarzyła się ze zdjęciami słabej jakości. Z czymś gorszym. Jako projektantka chciałabym dawać ludziom przykład i zachęcać do świadomego i dobrowolnego wyboru odpowiedzialnej mody a nie zniechęcać "zdjęciami  z piwnicy".  Nieraz chciałam usunąć wszystkie stare zdjęcia ale są one częścią drogi, która przebyłam aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jestem gdy czytasz ten tekst. Swoją drogą dlaczego najtańszym ubraniom szytym w najgorszych warunkach robi się najlepsze zdjęcia...?

1 comment:

  1. Bardzo mi się podoba Twoje podejście do tematu trwałości. Rzeczy klasyczne, solidne, wykonane z najlepszych materiałów są najtrwalsze i służą najdłużej, przy tym zawsze ładnie wyglądając. To się tyczy wszystkiego, od ubrań, kończąc na samochodach, AGD, RTV, budownictwie, meblach.
    Np stare kurtki skórzane, futra, które mogą mieć po 30, 40 lat są nadal modne i jeśli były zwyczajnie używane i przechowywane w dobrych warunkach mogą służyć nadal, przechodząc z pokolenia na pokolenie.

    ReplyDelete

Konstruktywna krytyka i uzasadnienie opinii mile widzialne:)
Dziękuję za komentarz!

Reklamy aukcji i konkursów będą kasowane.