Lagoona siedzi i czeka na nowe ubranko, a ja męczę się z Barbie... repaint okazał się dużo trudniejszy, niż mniemałam... Gdzieś przeczytałam, że można ćwiczyć akwarelkami - więc wzięłam pędzelek i ślicznie oszpeciłam swoją podopieczną. Oczywiście lalka jest teraz bez twarzy bo poniższe paskudztwo szybko zmyłam. Chyba źle się za to zabieram.... każda rada na wagę złota:)
Wyróżnione teksty:
Wednesday, December 14, 2011
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Akwarele? To takie farby wodne? Nie mam pojęcia, jak można tym lalkę malować :D Ale życzę powodzenia, praktyka czyni mistrza! ;)
ReplyDeletemniejszy pędzelek i dużo cierpliwości. w końcu wyjdzie ^^
ReplyDeleteŻyczę powodzenia i może zajrzyj do Dollbbiego- http://lalkahalka.blogspot.com/2011/10/maujemy-czyli-repaint-krok-po-kroku-d.html
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)
lala ma świetny kolor włosów :)
ReplyDeletejej, świetny blog! :)
ReplyDeletezapraszam do nas :*
Nigdy nie malujcie lakierami, ani kosmetykami dla dorosłych. Nawet markerów.
ReplyDeleteSpokojnie, już niczego ni maluję:)
ReplyDelete